HIGIENA, MINIMALIZM, URODA, ZERO WASTE

107. MINIMALIZM KOSMETYCZNY

sds

Opowieść o minimalistycznym, ale luksusowym zestawie kosmetyczno-higienicznym, który wzięłam ze sobą na dwutygodniowe wakacje na wsi – co się udało, a co nie.

Spakowanie się trwało 3 minutki: po prostu wrzuciłam do torebki wszystko, czego na co dzień używam. Są to produkty w stylu zero waste, a więc wielofunkcyjne (mydło i balsam), wielorazowego użytku (kubeczek menstruacyjny i myjka do demakijażu), nieopakowane w plastik (szampon), nieplastikowe (szczoteczka do zębów, grzebień) i nieopakowane w plastik (korektor), własnej produkcji (dezodorant), a niektóre nawet jadalne (olejek z orzechów laskowych).

Wyjątkiem są produkty do opalania i na komary –  dla nich nie znalazłam jeszcze satysfakcjonujących zerowastowych odpowiedników. Komary na mój widok oblizują się z zachwytu i kompletnie ich nie odstraszają żadne naturalne środki, więc smaruję się płynem Mugga. Opalam się wyłącznie na różowo, więc unikam słońca jak tylko mogę, ale czasem muszę wyjść z cienia i wtedy smaruję się kremem z filtrem Ziaja (zdrowie ma zawsze pierwszeństwo przejazdu przed zero waste). Chciałabym jednak przyszłe lato spędzić uzbrojona w skuteczne, nietoksyczne i nieopakowane w plastik produkty, więc zimę poświęcę na badanie rynku 😉

pasek black