KUCHNIA, ZERO WASTE, święta zero waste

145. ŚWIĘTA ZERO WASTE – NIEMARNOWANIE JEDZENIA

Zero waste to zapobieganie odpadom z przyszłości.

Jak ograniczyć ilość odpadów (i zaoszczędzić pieniądze) w okresie świątecznym

  • Wiele potraw stawiamy na wigilijnym stole raczej z przywiązania do tradycji niż z przyjemności. Przypomnijmy sobie, jakie jedzenie zazwyczaj zostaje ledwo tknięte i ląduje w koszu – karp, makiełki, kapusta? Czy nie czas przemyśleć tę tradycję i skupić się na mniejszej ilości potraw? W tym roku starannie zaplanujmy i przygotujmy mniej jedzenia – najlepiej tylko tyle, ile damy radę zjeść.
  • Znając życie to i tak zostanie mnóstwo niezjedzonych potraw, więc koniecznie jeszcze przed świętami pomyślmy, z kim się tym nadmiarem podzielimy. Warto skontaktować się z najbliższą Jadłodzielnią i dowiedzieć, co zrobić. (szerzej omawiam tu: Jadłodzielnia. Z czym to się je?).
  • Uczmy się niemarnowania jedzenia. W książkach i w internecie znajdziemy pomysły i przepisy zero waste, czyli wykorzystujące cały produkt, bez marnowania żywności. Polecam obserwowanie stron autorek blogów i książek: Jagny Niedzielskiej i Sylwii Majcher – to guru kuchni zero waste.
  • Zorganizujmy lodówkę tak, aby rzeczy, których potrzebujemy, znajdowały się z przodu. Zamiast podawać całe jedzenie na raz, uzupełniajmy półmiski na bieżąco. Dzięki temu łatwo psujące się jedzenie nie będzie stało zbyt długo poza lodówką.
  • Sprawmy, aby sprzątanie po świątecznym posiłku stało się częścią uroczystości. To doskonały czas, by dorośli uczyli dzieci niemarnowania żywności oraz by dzieci – wyedukowane w akcji Mniej Znaczy Więcej! – uczyły dorosłych o zero waste, recyklingu etc. I kto wie, może wspólnie uzgodnimy, by w świątecznym menu zostawić tylko te dania, które wszyscy lubią – bo się nie marnują? To by dopiero była fajna świąteczna tradycja 🙂
  • Nic tak nie wzmacnia mięśnia umiaru, jak samoograniczenie. Dobrowolnie zrezygnujmy z pewnych produktów – może z tych, których pozyskiwanie zagraża środowisku naturalnemu (51% gazów cieplarnianych pochodzi z przemysłowej hodowli zwierząt), jest nieetyczne (olej palmowy), zaśmieca świat plastikiem (coca cola).

Sprawdzone przepisy

Ograniczmy spożycie mięsa (gdyby każdy wprowadził jeden bezmięsny dzień w tygodniu, to kto wie, czy nie udałoby się powstrzymać dalsze globalne ocieplenie klimatu). Wbrew pozorom postna wigilia wcale nie jest wegetariańska. Wprowadźmy ekologiczne alternatywy – nawet potrawy rybne można przyrządzić…bez ryb. Nie każdy zaakceptuje ,,selerybę” po grecku, ale już sałatka z ,,tuńczyka” i ,,śledziowa” smakują jak prawdziwe:

  • Sałatka ziemniaczana a’ la śledzik: Ziemniaki ugotowane w mundurkach kroimy w plastry, cebulę w piórka, ogórek kiszony w kostkę. Skrapiamy sokiem z cytryny i posypujemy natką pietruszki. Do tego robimy sos: miksujemy 1 szklankę mleka sojowego i pół szklanki oliwy. Dodajemy po pół łyżeczki octu jabłkowego i musztardy (do smaku). Jeżeli sos jest za rzadki, dodajemy więcej oliwy. Schładzamy.
  • Sałatka z kukurydzy a’ la tuńczyk: Blendujemy pulsacyjnie i niezbyt drobno: 1 puszkę kukurydzy, mały ząbek czosnku, 5 suszonych pomidorów z oliwy, sól i pieprz. Schładzamy.

PS Tu znajdziecie świetny PORADNIK ŚWIĄTECZNY Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste, a w nim jeszcze więcej na temat niemarnowania jedzenia:

cdn.

DIY, ZERO WASTE

89. WIZYTÓWKI

Follow my blog with Bloglovin31958759_1720838507954108_3121157149229580288_o
Przed erą maili, komórek i mediów społecznościowych nie były jednorazowymi gadżecikami, wręcz przeciwnie – były skarbem. Trzymano je latami w specjalnych wizytownikach i rolodexach. Teraz wszystkie dane osoby, z którą się spotykamy mamy już zazwyczaj w korespondencji (np. w stopce maila), więc rola ,,wizytek” nie jest już istotna. Oto kilka sposobów na zminimalizowanie ich ilości:

Rzeczywistość służbowa, np. biurowo-korporacyjna to dużo spotkań, wizytówki (często wydrukowane na papierze pierwotnym) wręczane garściami przy każdej możliwej okazji, traktowane jako sposób na rozpoczęcie rozmowy. Ale zawsze da się coś zrobić.  Jeśli jest to duże i ważne spotkanie, a osoby się nie znają, możemy zaproponować, że każda ze stron weźmie po jednym komplecie wizytówek, a po spotkaniu zeskanuje je i roześle wśród zainteresowanych. Nikt z obecnych nie powinien poczuć się urażony, bo przecież nie odmawiamy wzięcia jego bezcennych namiarów, tylko robimy to w innej formie. Przy okazji budujemy naszej firmie wizerunek nowoczesnej i dbającej o środowisko oraz zmniejszamy jej koszty. Są też takie sytuacje, kiedy możemy zaproponować całkowitą rezygnację z wizytek, albo tylko zrobienie sobie ich zdjęcia.

Rzeczywistość niesłużbowa lub po prostu mniej sformalizowana umożliwia całkowitą rezygnację z wizytówek papierowych, albo chociaż wybranie papieru z recyklingu, dzięki czemu staje się inspiracją dla firm, podsuwa pomysły i zmusza do myślenia. Przykłady na zdjęciach:

  • wizytówka mojego ukochanego PSZW: na papierze makulaturowym, z wykropkowanym miejscem na nazwisko (oszczędność papieru i pieniędzy).
  • moja wizytówka: ręcznie wypisana na osobiście zrobionej woskowijce. Za jednym zamachem lansuję metody zero waste i siebie. Gwarantowana kupa śmiechu przy wręczaniu, bo ta partia wyszła mi trochę w stylu więziennym (upcykling starej pasiastej męskiej koszuli).

Obraz 26

Mam nadzieję, że wkrótce zbędne wręczenie wizytówki będzie symbolem obciachu i bezmyśności – zupełnie jak używanie jednorazowych kubków do kawy 🙂

KUCHNIA

87. PUSTAWA LODÓWKA

30623931_263121920895367_6089291056153624576_n

Widok pustawej lodówki wielu z nas przyprawia o palpitację i różne paniczne reakcje na pierwotne zagrożenie: ,,Nie ma co jeść!”. A przecież nasze lodówki nigdy nie są naprawdę puste, bo żyjemy w czasach nadmiaru, a nie niedoboru. Dlaczego więc, zaglądając do nich, zauważamy to, czego akurat nie ma, a nie to, co jest? To tylko nastawienie naszego umysłu – ale jak trudno je zmienić…

Zaglądając dzisiaj do lodówki miałam jak zwykle sprzeczne uczucia i myśli:

 pozytywne: Jest środa, zgodnie z planem wszystko zostało wyjedzone, nic się nie zmarnowało. Sylwia (której książka powinna stać w każdej polskiej lodówce) byłaby ze mnie dumna), zrobiło się miejsce na cotygodniowe zakupy. W szafkach mam zawsze żelazne zapasy suchych produktów, na balkonie jest torba warzyw korzeniowych, zawsze coś dobrego się ugotuje. Mój wewnętrzny zerowaster podskakuje z dumy i radości, że taki zaradny, gospodarny i kreatywny.

 negatywne: A jak będzie wojna!? A w ogóle, to jaki ja przykład dziecku daję, odbiorą mi prawa rodzicielskie, jestem ch…wą panią domu, a teściowa to ma zawsze lodówkę pełną pysznego jedzenia. A jak będzie wojna?!

Po zerowejstersku pusta lodówka nie jest ładnym widokiem, ale za to jak pięknie wygląda, gdy już się ułoży w niej dobre, zdrowe jedzenie. Główną atrakcją jest to, że widać w niej produkty, a nie ich opakowania. Jedzenie przechowywane w szkle nie tylko wygląda apetycznie i jest zdrowsze, ale też nie ma szans na stanie się niewidzialnym i zwiędnięcie w ciemnym kącie. I nie jest ważne, czy używamy słoików po dżemie i ogórkach, czy specjalnie kupionych – ZERO WASTE TO ZAWSZE SAMO PIEKNO. 

PS Kto ma miejsce, ten może przechowywać większość rzeczy poza lodówką.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.