MINIMALIZM

57. MATERIAŁY PIŚMIENNICZE

Obraz29

W idealnym świecie wszyscy mielibyśmy szczelne (zwłaszcza w samolocie) wieczne pióra z dożywotnią gwarancją producenta na naprawę/wymianę. Byłyby łatwe do napełniania atramentem ze szklanych kałamarzy o nakrętkach zrobionych z plastiku odłowionego z Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci. Oczywiście wszystko bez opakowania, bo używane.

W praktyce staramy się dążyć do tego ideału na różne sposoby:

• dokupując tzw. konwertery do piór (zamiast jednorazowych nabojów),
• używając długopisów, kredek, ołówków, zakreślaczy i piórników, zrobionych z sensownych materiałów (metal, drewno, papier)
• posiadając niewielką ilość materiałów piśmienniczych, dzięki czemu zawsze wiemy, ile czego mamy i gdzie to leży
• w razie nagłej potrzeby pożyczając (od kogoś lub komuś), zamiast kupować nowe
• grzecznie odmawiając przyjmowania plastikowych gadżetów wręczanych przy byle okazji (w cywilizowanym świecie to nie reklama, to wstyd dla firmy)
• zużywając to, co już w domu mamy oraz zgrzytając zębami na widok pojawiających się znikąd długopisów. Zwłaszcza że są to przedmioty w 99%. charakteryzujące się dużą dawką brzydoty, a przez całe to zero waste nasze potrzeby etyczno-estetyczne bardzo wzrosły.

Na zdj. moje dwa długopisy: drewniany Muji i zmazywalny Pilot. Ten drugi jest plastikowy (wiem, porażka), ale za to dzięki niemu na cały rok wystarcza mi jeden cienki notesik. Po prostu wszystko na bieżąco zmazuję, zostawiając tylko to, co istotne. Dzięki temu zawsze mam czyste kartki. Mam też składane aluminiowe pióro z Muji na naboje, ale jakoś nie używam – chociaż przyznam, że pisze bosko.

Coraz rzadziej piszemy ręcznie, wszystko trzymamy w chmurze, no i czasem coś trzeba wydrukować. Warto wiedzieć, że istnieje piękna i przyjazna środowisku czcionka (do pobrania http://rymaneco.co.uk/). Jest tak zaprojektowana, że zużywa mało atramentu, a ludzkie oko tego nie dostrzega.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.