KUCHNIA

83. HISTORIA MASON JARS

28700893_250632142144345_1590594099713547562_o

• W 1858 r. Amerykanin John Mason opatentował szklany słoik z gwintowaną uszczelnianą nakrętką, który umożliwiał konserwowanie żywności w warunkach hermetycznych. Wieść głosi, że zainspirował go Napoleon, który poszukując sposobu transportowania żywności na potrzeby armii, ogłosił konkurs na najlepsze rozwiązanie. To się nazywa rewolucyjny wynalazek! Do tej pory ludzie radzili sobie np. zalewając otwory glinianych słoików woskiem…

• Wyobrażam sobie XIX-wieczną oszczędną i pomysłową rodzinę pionierów: na pewno szybko odkryli, że wymienne i uniwersalne nakrętki stwarzają nowe możliwości. Przy pomocy piłki do metalu, gwoździ i części zepsutego urządzenia mogli stworzyć coś nowego, w zależności od bieżących potrzeb. Mogła to być ubijaczka do masła, młynek do mąki, pułapka na myszy. Po doczepieniu dziurawej metalowej miski – karmnik dla kurcząt. Po dodaniu knota – lampa naftowa. Po zrobieniu dziurek w nakrętce – durszlak, sitko, solniczka. Mistrzowie upcyklingu!

• Współczesnym Amerykanom udało się utrzymać w powszechnym użyciu te dwie wielkości gwintowania. Dzięki temu słoikowy upcykling trwa przez pokolenia. Do zachowanego w doskonałym stanie (!) XIX-wiecznego słoika można dołączyć plastikową nakrętkę z baterią słoneczną (znak czasu)! A jak ów szacowny słoik dokona żywota (choć prędzej trafi na aukcję lub do muzeum), to nakrętka będzie nadal pasowała do słoika po maśle orzechowym, dżemie, miodzie  Sprytne, ułatwiające życie, pasujące do wszystkiego dokrętki można kupić gotowe, ale wiele z nich nadal powstaje jest w duchu prawdziwego upcyklingu.

• Żałuję, że wielkości słoików nie zostały znormalizowane i u nas – zamiast do stłuczki, mogłyby trafiać do producentów do ponownego napełnienia… Część tych upcyklingowych pomysłów da się oczywiście zrealizować przy pomocy słoika po ogórkach albo koncentracie pomidorowym, ale już takiego żyrandola bym się odważyła zrobić. Chociaż, może za rok będę gadać inaczej – człowiek się rozwija w dobrym towarzystwie 

• Prawdziwe szaleństwo zaczyna się po wpisaniu do wyszukiwarki ‘mason jar ideas’. Mnie się najbardziej podoba wykorzystanie słoików jako wielokrotnego użytku ozdób i zniczy nagrobnych.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

MINIMALIZM, URODA

79. WABI SABI* JEST ZERO WASTE

27073303_238213510052875_5618659802708087436_n

Wprowadzam w swoje życie więcej filozofii wabi sabi* i kończę z farbowaniem włosów. Serio. Bo farbowanie – pardon – sucks.

Opisana na zdjęciu metoda pokrywania złotem miejsc uszkodzenia przedmiotów naprawdę działa! Kiedyś obtłuczony drewniany talerzyk z pewnością bym wyrzuciła i kupiła nowy. A teraz brzeg pomalowałam na złoto i nikomu z domowników do głowy nie przyjdzie, żeby go wyrzucić!

To po co mamy ukrywać świetliste srebro we włosach? Uśmiech odmładza lepiej niż farba, a w dodatku jest zero waste.

* dostrzeganie piękna w niedoskonałości

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

HIGIENA

78. PUSZKI

27983006_243244849549741_4971136733015893833_o

Konie pociągowe w życiu zerowastera: lekkie, niezbijalne, szczelne, w różnych rozmiarach, ogólnodostępne, nadające się do niezliczonych zastosowań, a po zdarciu etykiety – również bardzo estetyczne.

Niektóre uzyskały status symbolu – jak pokazana na zdjęciach puszka po balsamie 4szpaki. Ileż to razy widziałam znajomych wyciągających z toreb charakterystyczną średniej wielkości puszkę – z niej: przekąski, kosmetyki, psie chrupki, zakupy zrobione ad hoc, samorobne wilgotne chusteczki dla ubrudzonych dzieci. Widziałam też smutek, gdy taka puszka (nie zawartość) się zgubiła. Zakrętka trochę tępo chodzi, ale to jedyny minusik.
Wydawałoby się, że Szpaczki znalazły opakowanie idealne, bo w 100% recyklingowalne i używane nawet po zużyciu produktu, prawda? A tu niespodzianka: będą jeszcze bardziej zero waste, bo planują zastąpić puszki słoiczkami, które będzie można im zwracać do ponownego napełnienia! Klasa i nowoczesność w biznesie! Wygląda na to, że to ostatni moment na pozyskanie kultowej puszki – nie wiem, czy bardziej się cieszyć, czy smucić? Chyba jednak cieszyć – w tym przypadku powiedzenie ,,lepsze jest wrogiem dobrego” nie ma żadnego zastosowania 

Z całego serca nie znoszę za to firm, które przyklejają swoje etykietki jakimś strasznym klejem sudżi-mudżi, przez co za żadną metodą nie daje się ich zdjąć. Co z tego, ze puszka metalowa, skoro ma na wierzchu krzykliwą reklamę czegoś, czego nie chcę reklamować. Dlatego podaję dwa dobre przykłady pojemniczków, które można z łatwością oskubać z naklejki, a po zużyciu zacnej zawartości, używać ponownie przez wiele lat. Ze względu na maleńkość (mieszczą się do tej najmniejszej kieszoneczki w dżinsach lub w portfelu) oraz doskonały mechanizm zamykający, polecam je do przechowywania rzeczy, po które sięgamy wiele razy dziennie: balsam do ust, gożdziki do żucia, tabletki. Jeden jest z L’Occitane, a drugi z Hydrophil – opisy są w zdjęciu (nie są najtańsze, ale można poprosić ,,na zajączka”).

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.