HIGIENA, MINIMALIZM, URODA

88. KREATYWNA KOSMETYCZKA

30698439_263863827487843_8178564170577346560_n
Staram się, żeby materiały, jakich używam, były wyrazem mojego buntu wobec tego, co plastikowe i jednorazowe. Jest tu trochę plastiku, ale więcej szkła, metalu i drewna 🙂

Nigdy nie przypuszczałam, że będę tyle kosmetyków robić sama, bez tylu się obywać, tyloma się dzielić i tyle dostawać, i że używanie tego wszystkiego będzie takie przyjemne i podkręcające kreatywność.

To, co jest mi potrzebne do pielęgnacji i makijażu, mieści się obecnie w małym pudełku, w którym trzymam też akcesoria do włosów i leki. Nie są to kosmetyki idealnie zero waste (czyli więc bez plastiku i w opakowaniach do wielokrotnego napełnianiania), ale przecież nie o perfekcyjność tutaj chodzi, ale o wyrwanie się z systemu i bunt przeciwko ,,niezrównoważonym” producentom.

Ocet jabłkowy i olejek z orzecha laskowego, podkład, puder, szminka, tusz:

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Bardzo jestem ciekawa, jak będzie wyglądać moja kosmetyczka za rok: czy uda mi się wreszcie zrobić własny tusz do rzęs i korektor; czy skończy mi się wreszcie czerwona szminka i zrobię sobie własną z naturalnych barwników (rabarbar? truskawka? burak? malina?); czy wszystkie moje kosmetyki będą jadalne?; czy wosk pszczeli zamienię na coś innego?; czy wszystkie ulubione kosmetyki i składniki będę mogła kupić do własnego opakowania w mojej kooperatywie? A może to ja będę je sprzedawać, albo uczyć innych, jak robić? Jedno jest pewne: zero waste to ewolucja i rozwój, więc na pewno wielu nowych rzeczy się nauczę, i – co jeszcze ważniejsze – wielu starych się oduczę.

DIY, URODA

85. NIEUDANY TUSZ DO RZĘS NR 2

29662709_258253324715560_3876105207639322741_o

,,Znowu w życiu mi nie wyszłooo” 

Drugi tusz zrobiłam w oparciu o przepis z książki ‚Zero Waste Home’ Bei Johnson. Początek był obiecujący, wszystko tak, jak lubię:

– 4 składniki z kuchennej szafki/apteczki (wosk, olej koko, miód i węgiel aktywowany)

– 3 minuty pracy

W efekcie otrzymałam apetyczny, czarniutki i profesjonalnie wyglądający produkt, którym się natychmiast wysmarowałam i poszłam na premierę nowej książki o zero waste… Niestety i ten tusz na rzęsach długo się nie utrzymał – zjechał pod oczy. Załamałabym się i zarzuciła eksperymenty, gdyby nie pewien postęp w porównaniu do poporzedniej próby: przynajmniej rzęsy nie zwisały tak smętnie w dół.

Co ciekawe, dostałam w prezecie maleńką próbkę tuszu robionego przez kogoś profesjonalnie – i też mi zjechał z rzęs! Wniosek: to nie jest wcale takie proste… Na pewno kiedyś wróci mi zapał do kolejnych eksperymentów z tuszem – coś czuję, że wtedy zrobię z węglem z migdała. Tymczasem wracam do tuszu zmywanego ciepłą wodą – zawsze to kilka produktów do demakijażu mniej – bo ZAWSZE DA SIĘ COŚ ZROBIĆ  

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

PS Celia ma tusz w metalowej tubce, ale bez szczoteczki. Można wcisnąć do starego pojemniczka po tuszu, można też za każdym razem nakładać na starą szczoteczkę. Do kupienia w najmniejszych drogeryjkach (w dużych raczej nie ma). Jakość – no, może być, a cena – 3,50 zł 😀

GARDEROBA, HIGIENA, MINIMALIZM, URODA

80. PODRÓŻOWANIE Z JEDNĄ TOREBKĄ

27972980_242557139618512_2078463990087382928_n

Różne rzeczy sprawiają ludziom przyjemność – ja mam frajdę z minimalizowania bagażu. Przestałam używać toreb i walizek, bo wszystko mieszczę do mojej codziennej czerwonej torebki. Jeżdżę w cywilizowane miejsca, więc jeśli mi czegoś zabraknie, to będę mogła to: pożyczyć, obejść się bez tego, coś wymyślić (najfajniej) lub ew. to kupić (niefajnie).
Od kiedy mam niewiele ubrań, pakowanie przebiega o sprawnie, a w torebce zostaje dużo miejsca na rzeczy, które mają mi sprawić przyjemność i dać poczucie luksusu poza domem. Oto, co spakowałam na 10-dniowy pobyt w rodzinnym Poznaniu – bez kurtki i komórki:

  • ubrania na drogę, które są jednocześnie największym ,,gabarytem” (dżinsy, t-shirt z długim rękawem, flanelowa koszula, bielizna, buty na każdą pogodę i kurtka)
  • pozostałe ubrania: koszulka nocna, drugi t-shirt, cienki ale ciepły sweter, b. ciepłe skarpetki, majtki, koszulka.
  • laptop, ładowarki, power bank.
  • trochę luksusu, czyli ukochana yerba mate z naczyniem i bombillą – bo zawsze podróżuję #zwłasnymkubkiem
  • książka i czytnik, notes, długopis, zwijana torba na zakupy, klucze, portfel (w nim mam zawsze balsam do ust i goździki do żucia)
  • Kosmetyki: podkład, puder, pędzelek, czerwona szminka, myjka do demakijażu, grzebień, szampodżywka, kolczyki, szczoteczka do zębów i mydło, kubeczek menstruacyjny, leki, dezodorant (olejek palmarosa).

Pranie w podróży metodą ,,weź mnie pod prysznic”.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.