• Najbardziej zerowastowym sposobem odświeżania powietrza jest otwarcie okien na oścież i porządne przewietrzenie. Zwłaszcza jak się mieszka nad morzem, gdzie podobno nawet smogu zimą nie ma.
• Wspaniale działają też znane od wieków i naturalne kadzidła; ja lubię białą szałwię, drewienka palo santo i papier d’armenie. Niestety żadne z tych rozwiązań nie jest ekologicznie niewinne…
• W minutkę możemy zrobić fantastyczny odświeżacz do powietrza w spreju: wlewamy do buteleczki ok. 20 kropel olejku eterycznego np. lawendowego i wodę (proporcje w zasadzie dowolne). Ciekawostka: podobno jak się napsika bezpośrednio do sedesu – ale koniecznie PRZED skorzystniem, to cząsteczki olejku zwiążą niepach i nikt się nie domyśli, co się przed chwilą robiło!
• Ignorujemy reklamy odświeżaczy powietrza, bo wiemy że nie mają żadnych zalet, za to są toksyczne dla organizmów żywych i środowiska. Zwłaszcza dzieci…
Szukaj niewybielanego papieru, w 100% pochodzącego z recyklingu. Spróbuj znaleźć rolki zawinięte w papier. PSSST! Czy wiesz, że do wyprodukowania jednej rolki potrzeba 168 litrów wody?
• Dostrzegamy nieoczywiste piękno szarego papieru. Doceniamy, że jest wystarczająco dobry. • Unikamy papieru toaletowego, który jest wybielony, perfumowany, kolorowy, we wzorki, importowany, opakowany w plastik i nie pochodzi w 100% z recyklingu – to jest szkodliwe i niepotrzebne. • Reklamy mamy w …nosie. • Jesteśmy ciekawi alternatywnych rozwiązań, zdrowszych dla nas i dla środowiska. • Nie pozwalamy, żeby ograniczały nas gabaryty łazienki (nie ma miejsca na bidet? to może … bidetta).
Zamiast mydła w płynie w plastikowej butelce używaj dobrego mydła w kostce. To najszybszy i najtańszy sposób na zredukowanie śmieci w domu. Dobre mydło, czyli o naturalnym, prostym i jak najkrótszym składzie, mydło myje, a przy okazji nawilża skórę. Dobre, czyli wyprodukowane taką metodą i z takich składników, jakie aprobujesz.
Wzorcem może być syryjskie mydło Aleppo – najczystsze, zrobione z oleju z oliwek i dobroczynnego dla podrażnionej skóry oleju laurowego. Warto je kupić, póki jeszcze ktoś się zna na ich produkcji i póki w hurtowniach są resztki zapasów, bo kraju wyniszczonym wojną nie da się niczego produkować. Mistrzowie mydlarscy są teraz uchodźcami, a nawet jeżeli na obczyźnie będą mogli produkować ten skarb wg tradycyjnej receptury, to już nie będzie prawdziwe mydło Aleppo, ale mydło typu aleppo. [więcej]
To koń pociągowy gospodarstwa domowego i nie sposób wymienić wszystkich zastosowań:
mycie i demakijaż twarzy i oczu
czyszczenie pędzli do demakijażu, wielorazowych myjek i wacików
Warto choć raz spróbować: na początek polecam mydło o 12-20% zawartości olejku laurowego (Najel, Alepia, Zhenobya). Cena zależy od zawartości tego olejku: 9-35 zł za ok. 200 g. Kupić można w drogerii Betterland (mają tam markę Najel, znają jej wytwórcę, dostawy są błyskawiczne, no i bardzo bliskie jest im zero waste, więc najlepiej swoim portfelem głosować na nich). Można też w kupić w Rosmanie równie dobrą markę Alepia, ale wtedy nie zagłosujecie swoimi pieniędzmi na ZW.
Znam tylko jeden równie uniwersalny produkt: bezzapachowe mydło Dr. Bronner’s(ma dodatek oleju palmowego fair trade). Moja przygoda z zero waste zaczęła się od butelki koncentratu tego mydła. Ale teraz marzę, by samodzielnie robić mydło alepo i mieć pełną kontrolę nad składnikami – jak Agnieszka z Ekologiki.
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.