DIY, URODA

101. TONIK ZŁUSZCZAJĄCY – DIY

 

IMG_20180711_152719_HDR

Ocet jabłkowy działa (hurra!), a przy tym jest jadalny, tani, raw, niepsujący się, w szklanej butelce i kupiony w kooperatywie. Używam najprościej: nalewam odrobinę na dłoń i wmasowuję w twarz, omijając oczy.  Na początek proponuję rozcieńczyć pół na pół z wodą, choć ja tego nie robiłam.

Pierwszy taki tonik kupiłam w Raw Bliss. Najpierw nie mogłam się doczekać, aż się skończy, bo zapach jest intensywny, nawet przykryty olejkiem lawendowym. Ale jak się już skończył, to moja skóra zaczęła za nim tęsknić, więc postanowiłam ją posmarować zwykłym jadalnym octem jabłkowym. Skóra zaczęła machać ogonkiem z radości, więc już nie zważam na zapach 😀 Spróbujcie – może i Wam posłuży: leciutko złuszcza, rozjaśnia, przywraca właściwe PH. I jest smaczny.

Jeżeli to możliwe, starajmy się głosować naszym portfelem na firmy, które dążą do zero waste. Ale jeżeli dochody lub brak czasu w danym momencie na to nie pozwalają, nie miejmy z tego powodu poczucia winy. A może … zróbmu sobie to coś sami?

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

DLA POCZĄTKUJĄCYCH, ZERO WASTE

100. GRA W ZERO WASTE ,,POŁĄCZ W PARY”

Z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że wszystko ma swój zerowastowy odpowiednik: nieplastikowy, wielorazowy, wielofunkcyjny, zdrowszy, tańszy, ładniejszy, lżejszy i zajmujący mniej miejsca. Niestety zazwyczaj konsument nie ma w ogóle wyboru (jeśli nie wierzysz, to podczas następnych zakupów popatrz na sklep moimi oczami i spróbuj znaleźć coś, co byłoby wolne od plastiku).

Poniższe zdjęcia zrobiłam, gdy przez dwa tygodnie mieszkałam w gościnnym, ale nie zerowastowym, domu. Połączyłam należące do dwóch światów rzeczy w pary: po lewej te z  bezodpadowego świata, po prawej ich opowiedniki.

Podpowiedź: małe zielone coś, to podróżny kawałek szlachetnego mydła aleppo ;D

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Nie wierzę w recykling plastiku, więc wybieram produkty, które można kupić bez opakowania lub w pojemnikach ze szkła, metalu lub drewna. O blaskach i cieniach recyklingu przeczytasz u Organicznych.

KUCHNIA, ZERO WASTE

99. BIOrę – SKLEP ZERO WASTE W POZNANIU

IMG_20180628_140724.jpg

Na ul. Garbary 44 w moim rodzinnym Poznaniu mieści się sklep zero waste BIOrę, a wizyta w nim przynosi taką ulgę zmęczonym reklamami zmysłom, że trudno jest z niego wyjść. Jednak najmilsza z najmilszych sprzedawczyń nie da ci odczuć, że już zbyt długo stoisz przed półką z metalowymi wielorazowymi słomkami do picia. Albo że odstraszasz klintów, piszcząc z zachwytu i zazdrości na widok płynu do naczyń, który kupuje się na mililitry, nalewając (metalową chochelką i lejkiem) z wielkiego słoja do własnego wielorazowego opakowania. Albo że bez końca przekładasz z miejsca na miejsce woreczki na zakupy, bo nie umiesz się zdecydować, który najpiękniejszy. Albo że umówiłaś się tam z koleżanką zirołłejsterką na pogaduchy i od pół godziny hałasujecie w kąciku wypoczynkowym i bezczelnie zaglądacie do magazynu.  Albo że błagasz, żeby ci nie pozwoliła kupić butelki (bo przecież masz jedną, ale na półkach są takie piękne i pomysłowe). A jak chcesz, to ta przemiła pani zważy ci po jednej sztuce z każdego rodzaju bakalii, bo tarowanie wagi to w takim sklepie oczywista oczywistość! Czujecie to?! BIOrę to raj!!

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.